Śląski ZPN

Clearex sprawił pucharową niespodziankę i wielką radość swoim działaczom

17/03/2021 22:03

Puchar Polski rządzi się swoimi prawami – to stare piłkarskie powiedzenie sprawdziło się także na futsalowym parkiecie, bo w Chorzowie doszło do sporej niespodzianki, za jaką należy uznać zwycięstwo gospodarzy 8:5!


W tabeli Statscore Futsal Ekstraklasy Rekord SSA zajmuje pierwsze miejsce, a Clearex plasuje się na czwartej pozycji mając 16 punktów straty do lidera. W dodatku niżej notowani gospodarze do meczu w ramach ćwierćfinału Pucharu Polski w Futsalu przystąpili mocno osłabieni. Z powodu kontuzji nie mogli zagrać Mariusz Seget i Daniel Krawczyk, a Maciej Mizgajski się rozchorował. Trenerski duet chorzowian Mirosław Miozga – Rafał Krzyśka musiał więc sięgnąć po Mikołaja Zastawnika, który w meczu reprezentacji Polski z Portugalią 29 stycznia nabawił się urazu i od tej pory nie grał. Z rekonwalescentem włącznie Clearex miał łącznie dziewięciu zawodników z pola w tym dwóch 19-latków Roberta Rotuskiego i Dominika Jankowskiego, a w protokole zostały trzy wolne rubryki.

Nic więc dziwnego, że bielszczanie będący w komplecie, wyszli na boisko pewni siebie i już w 61 sekundzie gry zdobyli bramkę. Matheusa przy linii bocznej, jeszcze na swojej połowie boiska, ograł Przemysława Dewuckiego i popędził w kierunku Rafała Krzyśki, którego minął w sytuacji sam na sam i posłał piłkę do pustej bramki. Wydawało się więc, że goście szybko rozpoczęli marsz do półfinału tym bardziej, że nadal atakowali z rozmachem. Strzelali: Artur Popławski, Paweł Budniak, Jan Janovsky i Alex Viana, ale z każdym z tych strzałów coraz pewniej interweniował bramkarz chorzowian, a w 4 minucie w sukurs przyszedł mu słupek. Z minuty na minutę rosło też w miejscowych zawodnikach przekonanie, że przyjezdni nie są tacy straszni jak się wydawało przed pierwszym gwizdkiem sędziów.

Pierwszy nieśmiały sygnał do ataku dał w 9 minucie Adam Wędzony, ale Bartłomiej Nawrat zdołał z tej sytuacji wyjść zwycięsko. Kiedy jednak w 10 minucie spotkania o czas poprosił Mirosław Miozga i przekazał swoim podopiecznym kilka uwag taktycznych nagle wszystko się zmieniło. W 12 minucie po zagraniu Dewuckiego spod końcowej linii, stojący przed bramką Rekordu, Wędzony na raty pokonał Nawrata i doprowadził do wyrównania. A przełom w meczu nastąpił w 16 minucie. Wtedy to bowiem w odstępie 48 sekund, najpierw Sebastian Leszczak, po wstrzeleniu piłki przez Szymona Łuszczka piątką z 3 metra, a następnie Sebastian Brocki płaskim uderzeniem z dystansu sprawili, że bielszczanie poczuli się jak bokser po dwóch podbródkowych. „Zamroczeni” stracili jeszcze czwartą bramkę, bo po uderzeniu Leszczaka odbijająca się od obramowania bramki oraz pleców Nawrata piłka spadła pod nogę Rotuskiego, który trafieniem z bliska w 18 minucie ustalił wynik pierwszej połowy na 4:1.

Nawet fakt, że pierwszy bramkarz chorzowian w 18 minucie nabawił się kontuzji i musiał go zastąpić Mateusz Bednarczyk nie wybiło gospodarzy z rytmu, a interwencja rezerwowego golkipera, który w 20 minucie obronił strzał Matheusa z bliska, wskazywała na to, że bez Krzyśki Clearex też będzie trudny do „ugryzienia”. Potwierdziło się to także po przerwie, bo bielszczanie z Michałem Markiem, który zastąpił Łukasza Biela na pozycji pivota, ruszyli do szturmu, ale Bednarczyk skutecznie interweniował, a jego koledzy kontrowali groźnie i co najważniejsze – w 27 minucie – skutecznie. Leszczak wykończył bowiem kontrę wygrywając pojedynek oko w oko z Nawratem.

Od tego momentu bielszczanie myśleli już tylko o ofensywie i zaczęli odrabiać straty. Co prawda na gola Matheusa, który w 29 minucie po stracie piłki przez Wędzonego i rozegraniu akcji z Alexem Vianą zdobył swoją drugą bramkę w meczu, 51 sekund później odpowiedział Zastawnik wykorzystując zagranie Łuszczka, ale później zaczęło się oblężenie świątyni Bednarczyka. Dwoił się i troił, ale w 31 minucie, pokonał do Marek, strzałem z 5 metra finalizując akcję po rozegraniu autu. W dodatku gospodarze w 33 minucie mieli już na swoim koncie pięć fauli i jeszcze w tej samej minucie po przewinieniu Sebastiana Brockiego pod bramką rywali sędziowie podyktowali pierwszy w tym meczu przedłużony rzut karny. Jego wykonawca Akex Viana przegrał jednak pojedynek z Bednarczykiem, ale sędziowie uznali, że bramkarz chorzowian przed strzałem przekroczył linię piątego metra i nakazali powtórzenie strzału. Zanim jednak do tego doszło czerwoną kartką został ukarany trener chorzowian i resztę meczu Miozga oglądał z... drzwi korytarza do szatni. W powtórce Alex Viana posłał wprawdzie piłkę za wysoko, ale 15 sekund po pudle z „białego punktu” uderzeniem z dystansu strzelił czwartego gola dla Rekordu.

Emocje rosły z każdą sekundą, a gdy w 36 minucie sędziowie po starciu Leszczaka z Popławskim znowu odgwizdali faul wydawało się, że zdobycie kontaktowego gola jest bardzo blisko. Bednarczyk obronił jednak przedłużonego karnego, wykonywanego przez poszkodowanego i to był moment decydujący o losach spotkania.
W końcówce bielszczanie grali już bowiem „na oślep”, a chorzowianie kontrowali z zimną krwią. Zachował ją szczególnie Leszczak, który w 37 minucie z prawego skrzydła huknął w okienko długiego rogu i pokonał Nawrata, a gdy zastąpił go Budniak ubierając koszulkę lotnego bramkarza, to w 38 minucie, po podaniu Dewuckiego, uderzeniem do pustej bramki strzelił swojego czwartego gola!

Ambitnie grający do końca goście na 56 sekund przed końcową syreną zdobyli jeszcze wprawdzie jednego gola, bo Alex Viana po niewykorzystanej przez Matheusa sytuacji sam na sam z bramkarzem zdołał wykonać skuteczną poprawkę, ale na nic więcej chorzowianie już rywalom nie pozwolili i ku wielkiej radości swoich działaczy awansowali do półfinału Pucharu Polski.

Zdjęcia z meczu można oglądać TUTAJ.

Clearex Chorzów – Rekord SSA 8:5 (4:1)
0:1 – Matheus (1:01), 1:1 – Wędzony (11:40), 2:1 – Leszczak (15:02), 3:1 – Brocki (15:50), 4:1 – Rotuski (17:54), 5:1 – Leszczak (26:21), 5:2 – Matheus (28:58), 6:2 – Zastawnik (29:49), 6:3 – Marek (30:55), 6:4 – Alex Viana (33:07), 7:4 – Leszczak (36:42), 8:4 – Leszczak (37:45), 8:5 – Alex Viana (39:04).
Sędziowali Damian Grabowski i Jakub Orliński.
CLEAREX: Krzyśka (17:02 Bednarczyk); Łuszczek, Salisz, Wędzony, Dewucki – Leszczak, Brocki, Rotuski, Jankowski, Zastawnik. Trenerzy Rafał Krzyśka i Mirosław Miozga.
REKORD: Nawrat; Janovsky, Matheus, Alex Viana, Surmiak – Popławski, Kubik, Budniak, Biel. Marek. Trener Andrzej Szłapa.
Żółte kartki: Brocki, Wędzony, Dewucki, Bednarczyk – Janovsky, Matheus.