Śląski ZPN

Juniorzy GKS-u Tychy udowodnili, że nie ma meczów o nic

20/03/2021 15:12

Wiersz Jana Brzechwy „Na tapczanie siedzi leń”, na którym wychowały się starsze pokolenia kibiców, kończy się słowami: „To wszystko nazywa się nic?” Słowa te idealnie pasują do przebiegu meczu I Ligi Wojewódzkiej A1 Junior GKS GieKSa Katowice – GKS Tychy, wygranym przez gości 3:1.


Nie znaczy to jednak, że którejkolwiek drużynie zarzucamy lenistwo. Wręcz przeciwnie! Tyszanie, choć teoretycznie o „nic” już wiosną nie grają, bo po rundzie jesiennej, w której zajęli miejsce tuż za plecami Rakowa Częstochowa i Ruchu Chorzów i nie weszli do Makroregionalnej Ligi Juniorów U19, na sztucznej murawie boiska „Kolejarz” pokazali, że traktują swoje występy bardzo poważnie. Natomiast gospodarze, których celem jest walka o utrzymanie, starali się dotrzymać kroku zespołowi z przeciwległego bieguna tabeli i szczególnie w drugiej połowie byli bardzo wymagającym przeciwnikiem.

Zaczęło się jednak pod dyktando gości. Podopieczni Sebastiana Idczaka już w 1 minucie oddali celny strzał, bo Jakub Kacprowski, po rozegraniu rzutu rożnego, uderzył z 15 metra, ale Marcel Zocłoński był dobrze ustawiony i pewnie złapał górną piłkę. Bramkarz gospodarzy nie był jednak w stanie nic zrobić w 27 minucie, gdy po zagraniu prawoskrzydłowego Olivera Nowaka, dogrywającego piłkę spod linii końcowej wzdłuż bramki, Jakub Wilk tylko przyłożył nogę i z bliska skierował futbolówkę do siatki. Przewagę tyszan próbowali jeszcze przed przerwą udokumentować zarówno Kacprowski jak i Wilk. Pierwszy w 35 minucie oddał płaski strzał z 15 metra, ale Zocłoński obronił rzucając się na piłkę. Natomiast drugi w 43 minucie, po podaniu Nowaka, uderzał z 6 metra, ale bramkarz odbił piłkę, a dobitka z 5 metra była minimalnie za wysoka.

O ofensywnych poczynaniach drużyny Damiana Chojki nic pozytywnego, podsumowując 45 minut gry napisać się nie da, a podsumowaniem niemocy katowiczan w ataku był jedyny celny strzał, oddany w 45 minucie przez Kacpra Pietrzyka. Po główce napastnika GieKSy Daniel Baczewski... przyjął sobie piłkę na pierś.

Po przerwie i jednej zmianie dokonanej przez trenera gospodarzy ich gra wyraźnie się poprawiła, a jej efektem było wyrównanie. W 63 minucie, wykonujący rzut wolny z 18 metra Nicolas Sprus płaskim strzałem zaskoczył bramkarza tyszan, którzy błyskawicznie skontrowali odważnie atakujących przeciwników. Prawą stroną boiska kolejny raz „urwał się” Nowak i w polu karnym oddał strzał. Zocłoński sparował piłkę, ale przy dobitce Wilka był już bez szans.

Strata gola jeszcze bardziej zmobilizowała katowiczan, którzy strzałami: Alana Bróda, Mirosława Żebrowskiego, Piotra Noconia i Jakuba Szmita raz po raz niepokoili Baczewskiego. Uderzenia były jednak albo minimalnie niecelne, albo zbyt lekkie więc nie doprowadziły do remisu. Za to tyszanie w końcówce kolejny raz wypuścili w bój Nowaka, który wprawdzie w 87 minucie, po podaniu Kacprowskiego przegrał pojedynek z bramkarzem, ale w 90 minucie wstrzelił mocno piłkę w pole bramkowe, gdzie wbiegający Ksawery Korfel wepchnął futbolówkę do siatki i postawił pieczęć na zwycięstwie tyszan.           

- Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była bardzo dobra – podsumował Sebastian Idczak. - Chłopcy zrealizowali założenia, które sobie przed meczem nakreśliliśmy, ale w drugiej połowie wkradło się w naszą grę trochę nerwowości, przez co straciliśmy gola. Szybko jednak odpowiedzieliśmy trafieniem na 2:1 i moim zdaniem mieliśmy ten mecz w całości pod kontrolą.

- Źle weszliśmy w mecz – stwierdził Damian Chojka. - Byliśmy za mało agresywni. Pozwalaliśmy przeciwnikom na zbyt dużo i przez to nie potrafiliśmy wyprowadzić żadnej akcji. Zmiana w składzie i w nastawieniu, bo w przerwie powiedzieliśmy zawodnikom, że nie może być takiej obojętności na boisku, sprawiły, że pokazali się z lepszej strony. Oni sami też się zmotywowali, bo byli wkurzeni, że ich gra w pierwszej połowie tak wyglądała. Ta ich rozmowa między sobą dużo dała, bo role się na boisku odwróciły. Gdyby nie ta nieskuteczność w drugiej połowie to myślę, że o remis moglibyśmy się pokusić.

Zdjęcia z meczu można oglądać TUTAJ.

GKS GieKSa Katowice – GKS Tychy 1:3 (0:1)
0:1 – Wilk 27 min, 1:1 – Sprus 63 min-wolny, 1:2 – Wilk 67 min, 1:3 – Korfel 90 min.
Sędziował Mirosław Górecki.
KATOWICE: Zocłoński – Karcz, Szmit, Będkowski – Sprus (73. Żebrowski), Moskal (76. Kostyra), Rozpędek (46. Bród), Nocoń (90+2. Lach), Król – Pietrzyk (90+2. Prus), Pułtorak (59. Mantykiewicz). Trener Damian Chojka.
TYCHY: Baczewski – Raciborski, Hachuła, Fluder, Korfel – Legenzow, Śmiłowski, Kacprowski – Nowak, Wilk (90+1. Dziedzic), Oleksy (65. Sidło). Trener Sebastian Idczak.
Żółta kartka Baczewski.