Śląski ZPN

Piękny jubileusz Władysława Kłoczki

4/10/2021 12:17

1 października Władysław Kłoczko obchodził 95 urodziny. Z tej okazji trenera wielu pokoleń piłkarzy Polonii Bytom w jego bytomskim mieszkaniu odwiedzili Wiceprezes Polskiego Związku Piłki Nożnej, zarazem Prezes Śląskiego Związku Piłki Nożnej Henryk Kula oraz Wiceprezes Śląskiego Związku Piłki Nożnej Jarosław Bryś.


- Dziękuję za wieloletnią pracę i działalność, gratuluję zdrowia i cieszę się, że mogę Pana uhonorować medalem 100-lecia Śląskiego Związku Piłki Nożnej – powiedział Henryk Kula. - Niech ten medal będzie symbolem naszej wdzięczności i... jednocześnie zaproszeniem na nasze coroczne spotkania wigilijne – podsumowujące każdy rok działalności. Z największą radością przywitam Pana na zebraniu pokoleń, żeby mógł się Pan spotkać z innymi wybitnymi trenerami i zawodnikami tej generacji, która dostarczyła śląskim kibicom najwspanialszych chwil.

Nie zabrakło też kosza z urodzinowymi prezentami oraz wspominkowej rozmowy, w której Jarosław Bryś oraz wychowanek i przyjaciel Jubilata Paweł Hermak przypomnieli lata spacerów trenera Kłoczki z charakterystycznym psem po bytomskich podwórkach, na których wyławiał talenty.

- Urodziłem się we Lwowie i tam się wychowałem, ale gdy Rosjanie powiedzieli: „Uchadi, zdjes Polszy nie budiet” przyjechałem do Bytomia – wspomina Władysław Kłoczko. - W czasie wojny byłem żołnierzem, a później pracowałem i kochałem sport, który na Śląsku był potęgą. W ekstraklasie grało przecież sześć drużyn z naszego regionu i to w składzie niemal wyłącznie z wychowankami tego regionu. Liberda czy Grzegorzczyk grali na "torkaciku" i trafili do pierwszej drużyny Polonii, bo mieli znakomitą technikę. Teraz oglądam mecze w telewizji, tak jak spotkanie Ruchu Chorzów ze Stalą Rzeszów i martwię się, że nasi piłkarze mają problemy z techniką, a myśmy z Polonią Bytom wyławiali talenty z podwórek i sięgaliśmy po mistrzostwa Polski juniorów i seniorów oraz w międzynarodowych rozgrywkach zdobyli Puchar Rappana i Puchar Ameryki. Ruch Chorzów i Górnik Zabrze też brylowały. A na Stadionie Śląskim, na którym przy budowie przepracowałem w czynie społecznym 90 godzin, wygrywaliśmy z najlepszymi na świecie.  To były piękne dni i życzę, żeby dzisiejsi kibice też mogli przeżywać takie chwile.

Swoje wspomnienia Władysław Kłoczko ubarwiał anegdotami, wymieniał nazwiska swoich wychowanków i współpracowników, bo sercem i umysłem ciągle jest oddany Polonii Bytom oraz śląskiej i polskiej piłce.