Śląska Piłka - Kopalnia Talentów

Seniorzy

Unia Turza Śląska ma szansę na wyskoczenie ze strefy spadkowej

18/11/2017 16:14

Po wyjazdowy zwycięstwie 2:1 z Rekordem Bielsko-Biała Unia Turza Śląska wyskoczyła ze strefy spadkowej. Co prawda 17 kolejka III ligi zostanie dokończona w niedzielę i podopieczni Józefa Dankowskiego nie mogą być jeszcze pewni "zimowania nad kreską", ale przypomnijmy, że mają do rozegrania na swoim boisku zaległy mecz z 29 października, przełożony na 25 listopada. 


Ale wróćmy do Bielska-Białej. Jeżeli piłkarze Rekordu myśleli, że na walczącej o utrzymanie Unii Turza Śląska „odkują się” za poniesioną tydzień wcześniej wyjazdową porażkę ze Ślęzą Wrocław i poprawią sobie humory przed zimową przerwą to już w 7 minucie otrzymali sygnał ostrzegawczy. Na ataki gospodarzy rywale odpowiedzieli bowiem akcją Musiolika, który spod końcowej linii dograł na 7 metr, a Hanzel minimalnie spudłował. Podopieczni Piotra Jaroszka nie wyciągnęli wniosków i 5 minut później było już 0:1. Tym razem Dariusz Pawlusiński wypuścił w bój Musiolika, który od połowy boiska uciekał Gaudynowi. A gdy lewoskrzydłowy gości wbiegł w pole karne to zdecydował się na strzał i z 10 metra trafił w krótki róg.

Bielszczanie szybko odrobili straty. W 17 minucie wrzutka Sobika z rzutu wolnego spowodowała bowiem sporo zamieszanie w polu karnym Unii, gdzie najsprytniejszy okazał się Hilbrycht i z 8 metra posłał piłkę w róg bramki. Najbliżej strzelenia drugiej bramki dla miejscowych był Sobik, ale piłka po jego strzale z wolnego w 31 minucie trafiła w słupek.

O losach meczu zadecydowała akcja z doliczonego czasu gry. Zarychta rozpoczął ją zagraniem do Musiolika, który uruchomił kontrę. Hanzel z 25 metra ruszył za piłką, wbiegł z nią w pole karne i strzałem prawą nogą z 7 metra w długi róg zapewnił turzanom 3 punkty. Obronili je choć w ostatnich sekundach w ich polu karnym zameldował się nawet Żerdka, ale i przy wrzutce z rzutu wolnego i przy dośrodkowaniu z rzutu rożnego górą byli goście.

- Przed meczem może i byliśmy postrzegani jako „łatwy kąsek”, ale wyszliśmy na boisko z nastawieniem gry w piłkę, co potwierdziliśmy strzelając gola – mówi Józef Dankowski. - Co prawda po stałym fragmencie gry przyszedł ten moment, który mamy w każdym meczu i straciliśmy gola, ale od tego momentu za gra defensywna wyglądała bardzo dobrze. Patrzyłem na ataki Rekordu ze spokojem, bo duet stoperów Staniczek – Zarychta zestawiony przez mnie zaraz po przejęciu Unii, wspomagany zarówno z boku jak i przez defensywnych pomocników, radził sobie pewnie. Natomiast w akcjach ofensywnych, gdyby Okraszewski lepiej dograł przy jednej z kontr, już wcześniej strzelilibyśmy drugiego gola. Strzeliliśmy późno i mniej czasu musieliśmy odpierać ataki grającego już w końcówce „na aferę” rywala. Przy tak zaangażowanym i pewnie grającym w defensywie całym zespole nic się nam jednak złego nie mogło stać. Stanowiliśmy naprawdę jeden organizm i ta nasza organizacja gry napawa mnie optymizmem przed zaległym, ostatnim w  tym roku, naszym meczu 25 listopada z Polonią Głubczyce. Pierwszy raz zagramy w roli faworyta, ale to, że Polonia zajmuje ostatnie miejsce musi być dla nas dodatkową mobilizacją. Wiemy, że musimy wyjść na ten mecz tak skoncentrowani jak w Bielsku-Białej przeciwko Rekordowi.

Rekord Bielsko-Biała – Unia Turza Śląska 1:2 (1:1)
0:1 – Musiolik, 12 min
1:1 – Hilbrycht, 17 min
1:2 – Hanzel, 90+1 min
Sędziował Andrzej Urban (Bolesławiec). Widzów 50.
REKORD: Żerdka – Gaudyn, Madzia, Bojdys, Żołna (90+2. Dudek) – Solorzano (85. Szędzielarz), Nagi, Hilbrycht, Sobik – Kubica (63. Hałat), Ogrocki (74. Czernek). Trener Piotr JAROSZEK.
UNIA: Paś – Glenc, Staniczk, Zarychta, Szatnenko (70. Szymiczek) – Gładkowski (90+3. Chlebik), Kuczok, Dariusz Pawlusiński, Dawid Pawlusiński (42. Okraszewski, 83. Powała), Musiolik – Hanzel. Trener Józef DANKOWSKI.
Żółte kartki: Sobik – Zarychta, Gładkowski, Staniczek.