Śląski ZPN

Krystian Rogala wspominał ostatni triumf śląskiej piłki

7/12/2017 14:14

Podczas Świątecznego Spotkania po Latach zorganizowanym w siedzibie Śląskiego Związku Piłki Nożnej jednym ze szczególnych gości był Krystian Rogala (na zdjęciu pierwszy z prawej). Szczególnych, ponieważ człowiek, który był prezesem Ruchu Chorzów przez 10 lat, od 1994 do 2004 roku i tylko Ryszard Trzcionka w historii niebieskich dłużej pełnił tę funkcję, wycofał się z piłkarskiego życia. Z uśmiechem odświeżył więc stare znajomości.


- W tamtych czasach, gdy działałem w klubie na Cichej, byłem też w zarządzie Śląskiego Związku Piłki Nożnej - wspomina Krystian Rogala. - Miałem to szczęście, ze trafiłem na superprezesów, bo śląską piłką rządzili wtedy świętej pamięci Marian Dziurowicz i Rudolf Bugdoł, który zaczął swoją prezesurę w 2002 roku. To były te czasy, w których śląskie kluby osiągały sukcesy, a tym ostatnim triumfem było zdobycie przez Ruch Pucharu Polski w 1996 roku. Wygraliśmy w Warszawie na stadionie Polonii 1:0 z GKS Bełchatów po bramce Darka Gęsiora i z Jurkiem Wyrobkiem w roli trenera mogliśmy podnieść w górę to wyjątkowe trofeum.

- Gdzie można pana obecnie spotkać?

- Działam w biznesie, ogólnie nazwijmy to w branże górniczej. Jestem na każdym meczu Ruchu Chorzów oraz na niektórych Wisły Kraków i nadal się denerwuję tak samo jak wtedy kiedy byłem prezesem. A gdy Ruch grał wiosną mecze decydujące o spadku z ekstraklasy to chyba nawet jeszcze bardziej. Mam nadzieję, że niedługo karta się odwróci i niedługo będziemy się znowu mogli cieszyć.

- Myśli pan o powrocie do piłki nożnej?

- Już nie. Są młodsi ludzie, pełni energii i mają okazję się wykazać. Nie mam nic przeciwko temu, żeby przebili osiągnięcia z czasów mojej prezesury. Z okazji nadchodzącego 2018 roku dobrze życzę też Górnikowi, w którym jest bardzo fajna drużyna, oparta na piłkarzach z regionu, dobry trener, także z naszej ziemi i superzaangażowana pani prezydent miasta. To może przenieść sukces tym bardziej, że do tego trzeba dodać stadion, nowy, tętniący życiem. A Ruchowi życzę, żeby też doczekał się takiego, albo fajniejszego obiektu.