Śląski ZPN

Działacze Podokręgu Rybnik mieli wiele pytań do prezesa

13/02/2018 22:25

Działacze klubów Podokręgu Rybnik spotkali się z prezesem Śląskiego Związku Piłki Nożnej Henrykiem Kulą.


Wizyta miała charakter okazjonalny i zaczęła się od gratulacji z okazji 80 urodzin oraz życzeń dla Alojzego Musioła, który w latach 1991-2004 był prezesem rybnickiego podokręgu, a następnie został przewodniczącym Klubu Seniora Śląskiego Związku Piłki Nożnej i nadal piastuje tę funkcję. Były więc gratulacje i upominki oraz wspomnienia dostojnego jubilata, który nadal aktywnie pracuje w piłkarskim środowisku jako animator na rydułtowskim Orliku.

- To jest dla mnie bardzo sympatyczny okres – mówi Alojzy Musioł, urodzony 6 lutego 1938 roku. - Koledzy z Orlika, z Naprzodu Rydułtowy, do którego trafiłem jako 18-letni zawodnik i grałem aż do zakończenia kariery z powodu kontuzji, a potem byłem działaczem i trenerem oraz moi wychowankowie ze Szkoły Podstawowej numer 1 gdzie byłem nauczycielem, a teraz jeszcze koledzy z klubów z Podokręgu Rybnik i prezes Śląskiego Związku Piłki Nożnej złożyli mi życzenia. Do tego muszę też dodać uroczystość w Urzędzie Miasta Rydułtowy i wspomnieć o proboszczu. Wszyscy pamiętają i to jest niezwykle miłe.

- Który dzień z przeżytych 80 lat wspomina pan najmilej?

- Jako młody nauczyciel, w drugim roku mojej pracy, przeżyłem coś czego nie zapomnę nigdy. Moja mama miała urodziny, a ja wybierając się do niej po pracy zapytałem dzieci w szkole gdzie mogę kupić kwiaty? A dzieci odpowiedziały, że... u nas w ogródku są i na dużej przerwie pobiegły do domów, a po chwili wróciły z naręczami tulipanów. Tylko jeden chłopczyk siedział w ławce i płakał. Podszedłem i zapytałem: dlaczego płaczesz, a on mi odpowiedział, że nie ma ani mamy, ani taty, a babcia, która go wychowuje nie ma ogródka. Siadłem z nim. Pogłaskałem go i powiedziałem mu, że od niego też złożę mojej mamie życzenia. Złożyłem, a przy okazji obsypałem ją tyloma kwiatami, że już nigdy więcej tylu nie miała. To po tym właśnie dniu wiedziałem, że na pewno będę nauczycielem. Miałem co prawda oferty pracy jako trener, czy na kopalni, ale odrzuciłem te wszystkie inne propozycje i największą radość czerpałem i czerpię nadal z pracy z dziećmi. Jestem animatorem na rydułtowskim Orliku. Prowadzę zajęcia zaczynając od przedszkolaków po dorosłych i bardzo dobrze się w niej czuję.

- Jak pan został działaczem?

- Jako zawodnik już w wieku 28 lat musiał zakończyć grę, bo kontuzja kolana nie pozwoliła mi biegać po boisku. Dostrzegli mnie jednak wtedy w Podokręgu Rybnik i w 1966 roku trafiłem do Wydział Szkolenia. Szybko ukończyłem też kursy instruktorskie i zostałem przy piłce jako trener, a następnie jako działacz, który ma swoje zasługi, że się tak pochwalę, w postawieniu Podokręgu Rybnik na nogi. Dlatego cieszę się, że ci młodzi ludzie, którzy teraz stoją na czele podokręgu to „moje dzieci”, którym trzeba dać szansę, a oni, każdy według swojej osobowości i twórczości, rozwijać będą dzieło swoich poprzedników.

A po części jubileuszowej przyszła kolej na rozmowy „robocze”, w których prezes Podokręgu Rybnik Andrzej Paulus zachęcił do przedstawiania swoich problemów i zadawania pytań prezesowi Śląskiego Związku Piłki Nożnej Henrykowi Kuli. Dyskutowano o przeszłości, teraźniejszości i przyszłości, a niektórzy działacze umówili się jeszcze „na dogrywkę” już w gabinecie prezesa w Katowicach, co najlepiej świadczy o tym, że wszystkim zależy na tym, żeby piłkarskie środowisko rozwiązywało swoje problemy i dążyło do poprawy. Dlatego Henryk Kula tak bardzo ceni sobie takie spotkania w terenie.