Śląski ZPN

Jacek Magiera ma nowe wyzwania

19/02/2018 09:18

Zastępca dyrektora sportowego do spraw rozwoju piłki młodzieżowej Polskiego Związku Piłki Nożnej to nowe wyzwanie 41-letniego Jacka Magiery.


Jako zawodnik, wychowanek Rakowa Częstochowa był mistrzem Europy do lat 16 i wywalczył 4 miejsce w mistrzostwach świata do lat 17. Jako senior zaliczył 233 występy w ekstraklasie, zdobywając w niej z Legią Warszawa dwukrotnie mistrzowski tytuł oraz sięgnął po Puchar Polski. Po zakończeniu kariery, jako 29-letni trener rozpoczął pracę w sztabie szkoleniowym Legii Warszawa, pełniąc rolę asystenta. Samodzielnie na szczeblu centralnym zaczął pracować w sezonie 2016/2017 prowadząc Zagłębie Sosnowiec, z którego po 9 kolejkach (6 zwycięstw i 3 remisy) przeszedł do Legii, zajmującej 14 miejsce w tabeli ekstraklasy. Doprowadził warszawian do mistrzostwa, a w Lidze Mistrzów zajął trzecie miejsce w tabeli fazy grupowej, dające prawo gry w fazie play-off Ligi Europy.

- Na czym obecnie koncentruje pan swoją uwagę?

- Priorytetem dla PZPN są tej chwili na pewno reprezentacje U19 i U21 - mówi Jacek Magiera. - Ta pierwsza, prowadzona przez Dariusza Dźwigałę od 21 do 27 marca, na włoskich boiskach walczyć będzie z Czechami, Włochami i Grekami o jedno miejsce, dające prawo gry w tegorocznym lipcowym turnieju finałowym w Finlandii. Ta starsza natomiast uczestnicy w eliminacjach do mistrzostw Europy, których finały zostaną rozegrane w 2019 roku we Włoszech. Drużyna Czesława Michniewicza na półmetku zajmuje 2 miejsce w 3 grupie, tracąc do liderów Duńczyków tylko 1 punkt.

- A jakie jest miejsce reprezentacji U20, która 22 marca rozegra w Bielsku-Białej mecz z rówieśnikami z Anglii w ramach Turnieju Ośmiu Narodów?

- Reprezentacja U20 to jest taka drużyna "między", która w tym roku na pewno ustępuje pod względem ważności młodszym i starszym, jednak praca Dariusza Gęsiora ma charakter przyszłościowy. W niej przygotowujemy zawodników do zespołu na eliminacje do kolejnych mistrzostw Europy U21, których finały rozegrane zostaną w 2021 roku. Dzisiejsi 20-latkowie, którzy nie mogą już grać w U19, a nie występują w U21, mogą się dzięki temu rozwijać, nabierać doświadczeń. Ona ma także pomóc zawodnikom późno dojrzewającym przejście z wieku juniora do seniora, czyli w tym okresie, w którym niestety najwięcej talentów się nam "gubi". Jeżeli będą mieli styczność z najlepszymi rówieśnikami z kraju i z Europy to ten krok w dorosłą piłkę będzie łatwiejszy.

- Jaka jest rola Dariusza Gęsiora?

- Dla selekcjonera drużyny U20 nie jest to łatwe zadanie. Skoro nie ma do dyspozycji najlepszych zawodników ze swojego rocznika, bo ci są już do dyspozycji trenera reprezentacji młodzieżowej, a nawet seniorskiej, to musi szukać zaplecza. Ale dla polskiej piłki jest to bardzo ważna drużyna, bo nawet gdyby jeden zawodnik z tej drużyny w przyszłości trafił do drużyny narodowej to gra będzie warta świeczki.

- Poznał pan już nowy charakter swojej pracy?

- To nie jest praca za biurkiem. Ja nadal jestem głównie w terenie i na boisku. Byłem niedawno z reprezentacjami U17, U18 i U19. Cały czas mam kontakt z trenerami i zawodnikami. To prawda, że do tej pory byłem trenerem, a teraz jestem zastępcą dyrektora sportowego, ale jedno z drugim się wiąże. To jest dla mnie nowe wyzwanie, ale ja nowych wyzwań się nie boję nawet gdy ludzie są zaskoczeni moimi decyzjami. Gdy byłem zawodnikiem i szedłem na studia wielu pukało się w czoło pytając: "co ty robisz?". Kiedy kończyłem w wieku 29 lat karierę piłkarską znowu wszyscy pukali się w czoło pytając: "co ty robisz?". Kiedy obejmowałem Legię ze stratą 12 punktów do lidera ponownie wszyscy pukali się w czoło i pytali: "co ty robisz?". Studia skończyłem. Pracując jako asystent zdobyłem doświadczenie, które pomogło mi poprowadzić Legię do mistrzostwa i punktów w Lidze Mistrzów oraz trafić do 1/16 Ligi Europy. Teraz też mam plan co mam robić i jak funkcjonować. Pracy jest dużo, ale mam sporo energii i wiem, że to co chcę zrobić przyniesie efekty polskiej piłce.

- A jak z perspektywy Warszawy widać pana macierzysty Raków?

- Mam często kontakt telefoniczny z właścicielem klubu Michałem Świerczewskim. Czasem widuję się z trenerem Markiem Papszunem, z którym wymieniamy spostrzeżenia i poglądy oraz analizujemy zawodników. Chciałbym żeby Raków awansował, bo to mój klub. Konkurentów jest wprawdzie sporo, ale transfery dokonane przez Raków budzą wielki optymizm. Wierzę więc, że to czekanie na powrót Rakowa do ekstraklasy niebawem się skończy. Są światła, ale apeluję jeszcze o nowoczesny stadion, bo to jest przepustka do sukcesów i podstawa wszystkiego. Stadion to nie tylko kibice i zawodnicy. To także ludzie, którzy się tu rozwijają i wyrosną na dyrektorów dużych firm, zarządzających zasobami ludzkimi. Na obiekcie z prawdziwego zdarzenia mnożna realizować wiele pomysłów, robić różnorodne akcje, które wpłyną na pozytywny rozwój społeczeństwa. Apeluję więc do władz Częstochowy: znajdźcie środki, które w budżecie miasta będą kroplą, bo poniesione wydatki przyniosą korzyści i zwrócą się.