Śląski ZPN

Mistrzowskie przymiarki – Czarni Gorzyce

6/03/2021 11:34

Pierwsze miejsce w tabeli Zina Klasa Okręgowa – 3 grupa – Podokręg Racibórz drużyna Czarnych Gorzyce w rundzie jesiennej wywalczyła z dorobkiem 40 punktów, zdobytych za 12 zwycięstw i 4 remisy. Podopiecznym Piotra Haudera przytrafiły się wprawdzie dwie porażki, ale i tak przewaga nad rywalami na półmetku sezonu była wyraźna.


- Gdybym miał wybrać nasz najlepszy mecz w rundzie jesiennej to postawiłbym na spotkanie z LKS Tworków na naszym boisku – mówi Piotr Hauder. - Przeciwnik, który zajął drugie miejsce w tabeli, przegrał wysoko, bo wyszliśmy na murawę dobrze nastawieni i realizowaliśmy założenia taktyczne. Kamil Kucharski szybko otworzył wynik i choć goście wyrównali to jeszcze przed przerwą Krzysztof Warło i Dawid Bober, strzelając swoje gole w odstępie minuty, zapewnili nam spokojne zejście do szatni z dwubramkowym prowadzeniem. Po zmianie stron byliśmy dalej dyktowaliśmy warunki gry i dwa gole Kamila Benauera i trafienie Patryka Panica sprawiły, że wygraliśmy 6:1.

Piotr Hauder drużynę z Gorzyc prowadzi od lipca 2019 roku.

- Początek polegał na „sklejaniu” drużyny, w której teoretycznie był potencjał, ale w praktyce wyglądało to „średnio” - dodaje trener Czarnych. - Zacząłem więc od pracy u podstaw, czyli zwiększyliśmy rywalizację, bo z jedenastu ludzi, których miałem do grania gdy przejmowałem zespół teraz mamy już w kadrze ponad 20 zawodników, wśród których są też młodzi, grający w rezerwach w Klasie B, ale aspirują do pierwszej drużyny i chcą grać. Widać to także na zimowych treningach, które przeprowadzaliśmy na tyle na ile pozwalały przepisy. Mieliśmy zajęcia na sali gimnastycznej w Gorzycach, korzystaliśmy też z urządzeń pracując nad siłą i biegaliśmy w terenie, a w piłkę graliśmy trochę na Orlik, ale przede wszystkim na sztucznej nawierzchni boiska w Radlinie. Rozegraliśmy już sześć sparingów. W sobotę gramy z Wisłą Strumień, a w środę z Gwiazdą Skrzyszów i to będzie nasza próba generalna.

Na treningu w Radlinie, gdzie odwiedziliśmy drużynę Czarnych Gorzyce, widać było, że kadra zespołu jest szeroka, a ochoty do pracy nikomu nie brakuje.

- Doszedł do nas Radosław Kalisz bramkarz z Fortecy Świerklany i trenuje z nami Denis Waś z Przyszłości Rogów, ale do załatwienia są jeszcze formalności, tak samo jak w przypadku syna prezesa Błażeja Lamczyka, który grał w MKP Odra Centrum Wodzisław i powinien przyjść do nas – wylicza Piotr Hauder. - To są nasze zyski, a po stronie strat zapisuję Dawida Zychmę, który jest wprawdzie w kadrze, ale sprawy osobiste i służbowe ograniczają mu możliwość trenowania i co za tym idzie grania. Pozostali zawodnicy są i nasz najlepszy strzelec Dawid Bober oraz nasz lider Kamil Benauer motywują zespół do pracy, żeby wiosną znowu Czarni wygrywali mecze. Naszą siłą na pewno jest to, że w 90 procentach w zespole są chłopcy z gminy Gorzyce. To jest nasz atut i to jest także nasz kierunek, bo ludzie, którzy się utożsamiają z miejscowością i regionem grają nie tylko dla siebie. Niestety w szkoleniu w klubie mamy przepaść, bo w roczniku 2005 jest dwóch chłopaków, a w 2006 bodaj trzech i dopiero od 2007 zaczyna się szersza grupa, ale na tych wychowanków, z którymi od maja ubiegłego roku klub zaczął solidnie pracować, bo podjąłem się pomocy w organizacji grup młodzieżowych, musimy trochę poczekać. Jest jednak setka dzieci i w grupach naborowych, które dobrze funkcjonują, bo szkoleniowcami są w nich zawodnicy z naszej drużyny i młodzież ma się od kogo uczyć, jest przygotowany jednolity model pracy i według niego staramy się rozwijać klub, na tyle na ile to jest możliwe w małej miejscowości.

 

Patrząc na zaangażowanie na treningu można było zauważyć, że mistrzowie jesieni mocno pracują, żeby wiosną kontynuować swój dobry „urobek”.

- Gramy o zwycięstwo w każdym meczu – zapewnia Piotr Hauder. - Mamy marzec i nie myślę o tym co będzie w czerwcu. Tak samo prezes, bo nadajemy na podobnych falach i skupiamy się na „tu i teraz”. Klub otrzymuje dotacje z gminy, a do tego wspierają nas sponsorzy, wśród których jest firma... naszego zawodnika Witka Lamczyka, a dokładniej jego żony Doroty, co też świadczy o tym, że jest to rodzinny klub i drużyna.

Do tego zespołu bardzo dobrze wkomponował się Kamil Benauer, mający za sobą grę w III-ligowych drużynach Przyszłości Rogów i Pniówka Pawłowice.

- Można powiedzieć, że wróciłem w swoje rodzinne strony, bo pochodzę z Gorzyczek i tam mieszkam – mówi 29-letni pomocnik. - Pracuję na kopalni i postanowiłem poszukać czegoś bliżej domu, w formie rozrywki, ale traktowanej poważnie i dlatego trafiłem do Czarnych i mogę powiedzieć, że jestem zadowolony. Szczególnie po takich meczach jak z Tworkowem, wygranym u nas 6:1 można było mówić o satysfakcji, bo drużyna pokazała na boisku dobrą grę, strzeliła dużo bramek, a ja dorzuciłem swoje dwa trafienia i schodziłem z boiska bardzo zadowolony. Jesteśmy zespołem ludzi z Gorzyc, Gorzyczek i okolic. W drużynie są głównie wychowankowie, a chłopcy spoza gminy bardzo dobrze się wkomponowali więc razem będziemy się chcieli wiosną zaprezentować najlepiej jak się da i zagramy o najwyższe stopnie na podium. A co będzie dalej to już sprawa zarządu. My na boisku na pewno zrobimy wszystko, żeby jak najlepiej wypaść. Baza jest fajna od boisk po sprzęt, ludzie od gospodarza po trenerów są zaangażowani i to daje nadzieję, że wszystko będzie dobrze.

Dawid Bober, który jesienią strzelił 11 goli, ma za sobą przymiarkę do gry na zapleczu ekstraklasy w Ruchu Radzionków oraz występy w III lidze w Przyszłości Rogów.

- Ale to już stare dzieje tak samo jak to, że zaczynałem w Wodzisławskiej Szkółce Piłkarskiej u pana Pontusa razem z Kamilem Glikiem i Kamilem Wilczkiem – zaznacza 32-letni napastnik. - Potencjał był o czym świadczył pierwszy sezon w seniorach, bo w klasie A w Gosławie Jedłownik strzeliłem 58 goli w 30 meczach i dlatego trafiłem do Ruchu Radzionków. Tam byłem tylko pół roku i wróciłem do Przyszłości Rogów, a później grałem w okolicznych klubach, aż wreszcie półtora roku temu trafiłem Czarnych. Powrót do domu, bo pochodzę z Gorzyc i poszedłem bardzo okrężną drogą, zaczął się od tego, że trener Hauder... mnie nie chciał w swoim zespole. Wiedział, że pracuję na kopalni Budryk, czyli do pracy dojeżdżam codziennie z Gorzyc 50 kilometrów i w dodatku pracuję za zmiany. Obawiał się więc, że nie będę mógł systematycznie trenować z drużyną. Okazuje się jednak, że daję radę i cieszę się z tego, że jestem w Czarnych. Ten sezon zaczęliśmy jednak od bolesnej porażki 0:8 w wyjazdowym meczu z Naprzodem Borucin. To lanie pomogło nam jednak zbudować się mentalnie. Nabraliśmy sporej pokory, ale jednocześnie poczuliśmy się podrażnieni i od tego meczu ruszyliśmy już z kopyta. W rewanżu z Naprzodem, na naszym boisku wygraliśmy 7:1 i byliśmy... niezadowoleni. Zacząłem ten mecz od gola w 7 minucie, a po trzech golach Kamila Kucharskiego oraz trafieniach Krzyśka Warły, Mateusza Szuścika i Mateusza Krzyżoka w 84 minucie prowadziliśmy 7:0. Chcieliśmy więc wyrównać nasz bilans, ale w końcówce straciliśmy bramkę i skończyło się niedosytem, a wiosną już z Naprzodem nie zagramy. Najważniejsze jednak, żeby w każdym meczu grać równo i dobrze. Jesienią nie miałem jakiegoś jednego „wystrzałowego” spotkania. Regularnie jednak dokładałem swoje gole i cieszyłem się ze zwycięstw drużyny, bo naszą siłą jest kolektyw. Stanowimy jedność i zasada „jeden za wszystkich” sprawdza się w grze, do której trener Hauder potrafi nas zmobilizować. A w szatni zespołem rządzi Pejo czyli nasz bramkarz Michał Łagoda. On po każdym zwycięstwie krzyczy: „kto wygrał mecz?” Mam nadzieję, że wiosną też będzie miał do tego sporo okazji, bo skupiamy się na każdym meczu i w każdym chcemy wygrać.

Zdjęcia z treningu można oglądać TUTAJ.