Śląski ZPN

Jakub Dyląg z kapitańską opaską

15/04/2024 12:05

Przygotowująca się do występu w rozgrywkach Regions' Cup, czyli Pucharu Regionów UEFA, Reprezentacja Piłkarzy Amatorów Śląskiego Związku Piłki Nożnej odlicza już godziny, które pozostały do pierwszego gwizdka.


W środę o 17.00 na boisku Grunwaldu Ruda Śląska wybrańcy Damiana Galei i Mariusza Pańpucha zmierzą się z reprezentantami Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej, który w tych rozgrywkach ma na swoim koncie ogromne doświadczenie i spore sukcesy. Wszak w 2007 i 2019 roku zespół z Dolnego Śląska reprezentując Polskę sięgnął po Mistrzostwo Europy!

- Wiemy, że w historii tych rozgrywek reprezentacja Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej odnotowała spore osiągnięcia, ale przed nami „nowe rozdanie” i wszyscy startują z takiego samego miejsca – mówi Jakub Dyląg, który otrzymał nominację na kapitana naszej reprezentacji. - Nie czujemy więc strachu przed rywalem tylko jesteśmy ciekawi jak rozpocznie się ta nasza nowa przygoda.

- Czy był pan zaskoczony awansem na kapitana reprezentacji Śląskiego Związku Piłki Nożnej?

- Powiem szczerze, że tak. W całej mojej piłkarskiej przygodzie tylko w drużynie juniorów Górnika Zabrze miałem ten zaszczyt, a w pozostałych klubach byłem „szeregowym” zawodnikiem.

- Jak zaczęła się pana piłkarska przygoda?

- Dosyć śmiesznie, bo przygodę ze sportem zaczynałem w moim rodzinnym Korfantowie na Opolszczyźnie od lekkiej atletyki. Z powodzeniem biegałem na dystansach 3 i 5 kilometrów, aż do momentu, w którym pokłóciłem się z trenerem Mariuszem Żabińskim i powiedziałem, że przenoszę się do drużyny piłki nożnej, którą prowadził jego syn Grzegorz. Na odchodnym usłyszałem: „To idź, zobaczymy jak długo wytrzymasz”. Wytrzymałem i dość szybko pojawiła się nawet propozycja zmiany barw klubowych, ale zostałem w Czarnych Korfantów do końca szkoły podstawowej. Do gimnazjum poszedłem już jednak do Prószkowa, a z Pomologii po 3 latach przeniosłem się do Górnika Zabrze. Propozycja pojawiła się już gdy byłem w drugiej klasie, ale mama powiedziała, że najpierw mam skończyć gimnazjum. Zdążyłem jednak w Górniku zagrać w zespole juniorów młodszych rocznika 1998, który w 2015 roku zdobył wicemistrzostwo Polski i strzelając dwie bramki Polonii Warszawa zostałem nawet najlepszym strzelcem drużyny. W następnym sezonie grę w drużynie juniorów połączyłem z debiutem w III lidze, w której „zadomowiłem się” w sezonie 2016/17, a po zmianach trenerskich w zabrzańskich rezerwach i odejściu Józefa Dankowskiego usłyszałem, że nie będzie dla mnie miejsca w zespole więc już po starcie rozgrywek latem 2017 roku skorzystałem z propozycji trenera Krzysztofa Górecki i przeniosłem się do Tarnowskich Gór. W III-ligowym Gwarku grałem 5 sezonów, a od półtora roku jestem w IV-ligowej Dramie Zbrosławice więc na treningi mam z domu 5 kilometrów. Uznałem, że czas na zrobienie kariery, takiej jaką zrobił na przykład Przemek Wiśniewski kolega ze szkolnej ławki w Zabrzu, już minął. Postanowiłem więc skoncentrować się na pracy i życiu rodzinnym, a piłka nożna jest przyjemnym dodatkiem. Na 13 lipca z Karoliną zaplanowaliśmy ślub, a zawodowo jestem kierowcą ciężarówki.

- Który z dotychczasowych meczów wspomina pan najchętniej?

- Z czasów juniorskich na pewno turniej finałowy mistrzostw Polski, bo zajęliśmy drugie miejsce za Lechem Poznań, w którym grali między innymi dzisiaj znani już z występów w reprezentacji Polski Jakub Moder, Tymoteusz Puchacz czy Robert Gumny. Rok później w Centralnej Lidze Juniorów szczególnie zapamiętałem mecz z Lechią Zielona Góra, bo w spotkaniu zremisowanym 3:3 strzeliłem gola, a w III lidze swoją pierwszą bramkę zdobyłem w wygranym przez Górnika 4:1 wyjazdowym meczu z Olimpią Kowary. Natomiast najbardziej pamiętnym meczem w Dramie był dla mnie finał Pucharu Polski na szczeblu Podokręgu Bytom, bo wygraliśmy w nim z Gwarkiem 4:3, a pokonanie wyżej notowanego rywala, w dodatku zespołu z klubu, w którym się poprzednio grało, zawsze jest wyjątkowym przeżyciem.

- Jaki cel zakładacie sobie przed startem w Pucharze Regionów UEFA?

- Zawsze wychodzi się na boisko, żeby wygrać. Wiem, że reprezentacja Opolskiego Związku Piłki Nożnej już wygrała po rzutach karnych swój mecz z Lubuskim Związkiem Piłki Nożnej i czeka na zwycięzcę naszej pary. Miło byłoby więc zagrać przeciwko zespołowi trenera Łukasza Ganowicza, który był moim szkoleniowcem w moim ostatnim roku gry Tarnowskich Górach. Jesteśmy w kontakcie i wiem też, że w jego zespole jest kilku moich kolegów z piłkarskich początków więc chciałbym się z nimi spotkać. I taki jest plan na najbliższy mecz.

Filmowy zapis z treningu przed meczem znajdziecie na naszym kanale na YouTube.

 

Zapraszamy na mecz - wstęp bezpłatny! 

Miło nam także poinformować, że mecz będzie transmitowany LIVE - szczegóły poniżej ⇓