Śląski ZPN

„Sto lat” dla Golca, ale bez orkiestry

7/05/2024 22:35

W ćwierćfinałowym meczu Poltent Pucharu Polski na szczeblu Śląskiego Związku Piłki Nożnej zajmująca 9. miejsce w II grupie klasy okręgowej Unia Kalety napędziła stracha wiceliderowi I grupy IV ligi Dramie Zbrosławice, która dopiero w karnych wywalczyła awans do półfinału.


Spotkanie w Kaletach zaczęło się od uroczystości wręczenia przez Prezesa Podokręgu Lubliniec Krzysztofa Olczyka w towarzystwie Burmistrza Kalet Klaudiusza Kandzi zaległych trofeów, czyli Pucharu Polski na szczeblu Podokręgu Lubliniec i symbolicznego czeku na 2500 złotych. Ponieważ zespół Jarosława Neumanna z powodu wycofania się rywala z rozgrywek nie rozegrał spotkania finałowego, a w I rundzie na szczeblu Śląskiego ZPN-u miał wolny los, dopiero przed starciem ćwierćfinałowym nadarzyła się okazja do przekazania nagród na ręce kapitana Mateusza Nojmana.

I trzeba zaznaczyć, że ta przedmeczowa uroczystość wpłynęła na gospodarzy bardzo mobilizująco. Wprawdzie od początku gry wyżej sklasyfikowani goście, jak na faworyta przystało, częściej inicjowali akcje ofensywne, ale miejscowi mądrze się bronili. Świadczy o tym fakt, że dopiero w 36. minucie Mateusz Pyka został poddany trudniejszej próbie, nogą broniąc strzał Jakuba Cwajny. I kiedy wydawało się już, że przed przerwą nie padnie żadna bramka w doliczonym czasie gry pierwszej połowy Marek Ptak zaatakował przed polem karnym Unii Mateusza Nojmana i po przejęciu piłki zdecydował się na natychmiastowe uderzenie. Wprawdzie nie było ono „atomowe”, ale płaski strzał z 16. metra dał Dramie prowadzenie, bo piłka przy samym słupku wtoczyła się do siatki.

Po zmianie stron i roszadach w składzie zbrosławiczan ich przewaga zaczęła rosnąć. Sygnał do ataku dał wprowadzony do gry Grzegorz Ochwat, który w 50. minucie huknął z woleja z pola karnego i piłka trafiła w poprzeczkę. W 55. Minucie kolejny zmiennik Kewin Jonik przymierzył zza pola karnego i Mateusz Pyka musiał się popisać paradą, żeby nie dopuścić do straty drugiej bramki. Golkiper Unii efektownie interweniował także w 74. minucie po główce Kewina Jonika oraz w 76. minucie po strzale Jakuba Siwka bezpośrednio z rzutu rożnego.

Zdjęcia z meczu dostępne TUTAJ.

Widząc, że rywale nie potrafią zadać drugiego ciosu, piłkarze Unii zaryzykowali i zaczęli atakować coraz odważniej przez co zostawiali przeciwnikom sporo miejsca w swoim polu karnym. W 80. minucie nie wykorzystał jednak tego Grzegorz Ochwat, pudłując z 3. metra po podaniu Daniela Liszki oraz w 1. minucie doliczonego czasu gry Sebastian Szewczyk, główkując z metra na tyle nieporadnie, że zamiast skierować piłkę do siatki to wybił futbolówkę w pole!

Nic więc dziwnego, że te niewykorzystane okazje się zemściły. Co prawda wizyta Mateusza Pyki w polu karnym rywala w 4. minucie doliczonego czasu gry nie przyniosła zagrożenia, ale za to 2 minuty później, w ostatniej akcji spotkania, Adam Kuś zagrał na prawe skrzydło do Szymona Cieślika, który dośrodkował piłkę w pole bramkowe, a tam obchodzący 39. urodziny Adrian Golec wepchnął piłkę do siatki i żeby wyłonić zwycięzcę trzeba było wykonywać rzuty karne.

Do pełni szczęścia kibiców śpiewających „sto lat” jubilatowi-strzelcowi wyrównującego gola zabrakło jednak… orkiestry, czyli inaczej mówiąc lepiej wykonujących rzuty karne piłkarzy Unii. Tylko w pierwszej serii na trafienie Mateusza Hermasza odpowiedział Kasper Bagsik, a później celnie strzelali już tylko zbrosławiczanie: Grzegorz Ochwat i Jakub Siwek, natomiast Szymon Cieślik trafił w poprzeczkę, a Adam Kuś posłał piłkę obok słupka. Wystarczyło więc, że w 4. serii Mateusz Pietryga także ulokował piłkę w siatce, żeby konkurs jedenastek zakończył się zwycięstwem Dramy 4:1.

- Puchary mają swoje prawa i to się potwierdziło – podkreślił Dariusz Dwojak. – Nikt nikogo nie lekceważył. Podeszliśmy poważnie, ale dziwnie nam to jakoś wychodziło. W końcówce pierwszej połowy strzeliliśmy gola i wydawało się, że w drugiej połowie, po wprowadzeniu na boisko naszych pierwszoplanowych zawodników, zamkniemy to spotkanie. Ale choć okazji było sporo to rywale pokazali nam co znaczy grać do końca. Chwała im i słowa uznania dla zawodników Unii. A my cieszymy się z awansu po karnych, przed którymi powiedziałem swoim zawodnikom, tak jak selekcjoner Michał Probierz w reprezentacji Polski. Nie wtrącałem się i chłopaki sami sobie ustalili kto i w jakiej kolejności będzie strzelał i okazało się, że trafili idealnie. Więc czekamy na przyjazd do Zbrosławic LKS-u Goczałkowice z Łukaszem Piszczkiem i liczę, że to będzie przyjemny półfinał, a ponieważ puchary – jak powiedziałem na początku – mają swoje prawa to dlaczego mamy nie wygrać…

- Drużyna Dramy, wiadomo zespół z wyższej ligi, lepiej operowała piłką jak przystało na zespół z czołówki IV ligi i bijący się o III ligę – powiedział Jarosław Neumann. – A my jesteśmy w okręgówce. Musieliśmy swoje braki nadrobić wolą walki i determinacją nadrabialiśmy różnice w umiejętnościach. W pierwszej połowie dotrzymywaliśmy kroku przeciwnikowi i dopiero jeden drobny błąd w ostatnich sekundach spowodował, żeśmy przegrywali. Po przerwie mecz się otworzył i myśmy bardziej odważnie zagrali i na koniec udało się nam strzelić gola i doszło do karnych. Były emocje. Strzelaliśmy na przedmeczowym treningu jedną serię rzutów karnych, bo po ligowym meczu mieliśmy jeden trening i znowu przygotowywaliśmy się do gry więc nie było czasu przećwiczyć jedenastek. Nie ukrywam jednak, że myśleliśmy o nich i wierzę, że ta nasza bardzo młoda drużyna zdobyła cenne doświadczenie i na tym chcemy budować zespół na następne sezony. A póki co bawimy się tym sportem. Cieszyliśmy się pucharem. Bardzo chcieliśmy wylosować LKS Goczałkowice nie udało się. Gdybyśmy wygrali gościlibyśmy zespół Łukasza Piszczka, ale też się nie udało choć było blisko.

Zdjęcia z meczu dostępne TUTAJ.

Unia Kalety – Drama Zbrosławice 1:1 (0:1) w karnych 1:4
0:1 – Ptak, 45+1, 1:1 – Golec, 90+6 min.
Karne: 0:1 Hermasz, 1:1 Bagsik, 1:2 Ochwat, Cieślik-w poprzeczkę, 3:1 Siwek, Kuś- obok, 4:1 Pietryga.
Sędziował Rafał Rokosz (Katowice).
UNIA: Pyka – Waniek, Golus, Szlenk (86. Rogocz), Badura – Kłosek (59. Urbańczyk), Bagsik, Cieślik, Jarosz – Żuber (59. Golec), Nojman (46. Kuś). Trener Jarosław Neumann.
DRAMA: Buszka – Anklewicz, Boryczka, Fic, Szewczyk – Ptak (46. Ochwat), Chwastek (64. Liszka), Belica (58. Pietryga), Bujoczek (46. Siwek) – Cwajna (64. Hermasz), Spende (46. Jonik). Trener Dariusz Dwojak.
Żółte kartki: Golus, Waniek, Urbańczyk.

W pozostałych meczach ćwierćfinałowych rozegranych 7.05:

LKS Goczałkowice – Unia Turza Śląska 0:0 w karnych 4:2
Karne: 1:0 Nagrodzki, Musiolik-obronił K. Mazur, Kiklaisz-obronił Gorel, 1:1 M. Mazur, 2:1 Wuwer, 2:2 Orzeł, 3:2 K. Mazur, Klimkiewicz-obronił K. Mazur, 4:2 Piszczek.

Beskid Skoczów – Podbeskidzie II Bielsko-Biała 1:2 (1:1)
0:1 – Siverio Toro 45 min; 1:1 – Małkowski, 45+1 min; 1:2 – Studnicki, 58 min.

Mecz Orzeł Łękawica – Zagłębie II Sosnowiec rozegrany zostanie 15 maja o godzinie 18.00.

W półfinale 21 maja o 18.00 zmierzą się: Drama Zbrosławice – LKS Goczałkowice oraz Podbeskidzie II – zwycięzca meczu z 15 maja.