Działacze

Alojzy Musioł

22/09/2017 11:16

Alojzy Musioł, który w latach 1991-2004 był prezesem rybnickiego podokręgu, a następnie został przewodniczącym Klubu Seniora Śląskiego Związku Piłki Nożnej i pełnił tę funkcję przez 10 lat, ma co wspominać z życia bogatego nie tylko w piłkarskie wydarzenia.


- Piłka nożna odegrała w moim życiu bardzo ważną rolę – mówi Alojzy Musioł, urodzony 6 lutego 1938 roku. - Do Naprzodu Rydułtowy trafiłem jako 18-letni zawodnik i grałem aż do zakończenia kariery z powodu kontuzji, a potem byłem działaczem i trenerem. Cały czas pracowałem też w Szkole Podstawowej numer 1 gdzie byłem nauczycielem, promując sport wśród dzieci, z którymi już na emeryturze pracowałem też na Orliku w Rydułtowach.

- Który dzień wspomina pan najmilej?

- Jako młody nauczyciel, w drugim roku mojej pracy, przeżyłem coś czego nie zapomnę nigdy. Moja mama miała urodziny, a ja wybierając się do niej po pracy zapytałem dzieci w szkole gdzie mogę kupić kwiaty? A dzieci odpowiedziały, że... u nas w ogródku są i na dużej przerwie pobiegły do domów, a po chwili wróciły z naręczami tulipanów. Tylko jeden chłopczyk siedział w ławce i płakał. Podszedłem i zapytałem: dlaczego płaczesz, a on mi odpowiedział, że nie ma ani mamy, ani taty, a babcia, która go wychowuje nie ma ogródka. Siadłem z nim. Pogłaskałem go i powiedziałem mu, że od niego też złożę mojej mamie życzenia. Złożyłem, a przy okazji obsypałem ją tyloma kwiatami, że już nigdy więcej tylu nie miała. To po tym właśnie dniu wiedziałem, że na pewno będę nauczycielem aż do emerytury, a nawet dłużej. Miałem co prawda oferty pracy jako trener, czy na kopalni, ale odrzuciłem te wszystkie inne propozycje i największą radość czerpałem z pracy z dziećmi. Po osiemdziesiątce byłem przecież jeszcze animatorem na rydułtowskim Orliku, prowadząc zajęcia, w których uczestniczyli wszyscy od przedszkolaków po dorosłych.

- Jak pan został działaczem piłkarskim?

- Jako zawodnik już w wieku 28 lat musiał zakończyć grę, bo kontuzja kolana nie pozwoliła mi biegać po boisku. Dostrzegli mnie jednak wtedy w Podokręgu Rybnik i w 1966 roku trafiłem do Wydział Szkolenia. Szybko ukończyłem też kursy instruktorskie i zostałem przy piłce jako trener, a następnie jako działacz, który ma swoje zasługi, że się tak pochwalę, w postawieniu Podokręgu Rybnik na nogi. Dlatego cieszę się, że ci młodzi ludzie, którzy teraz stoją na czele podokręgu to „moje dzieci”, którym trzeba dać szansę, a oni, każdy według swojej osobowości i twórczości, rozwijać będą dzieło swoich poprzedników. Tego samego życzę kolejnym Przewodniczącym Klubu Seniora, na którego czele – najpierw od 2009 pod nazwą Koła, a od 2016 roku pod szyldem Klubu – stałem przez 10 lat.