Sponsorem tytularnym rozgrywek jest Firma InterHall
30. kolejka przyniosła fanom dwa ekscytujące spotkania derbowe. W środowy wieczór na obiekcie Rapidu w Katowicach „Spartanie” podtrzymali swą zwycięską passę, ogrywając Rozwój.
Od serdeczności po zaciętą walkę
Najpierw były „piątki” i serdeczności, gdy Tomasz Wróbel – wychowanek Rozwoju i jego późniejszy trener, a także Grzegorz Rajman, kolejny związany z tym klubem przez lata piłkarz, witali się ze swymi przyjaciółmi jeszcze ze starego obiektu na Brynowie: Rafałem Bosowskim i Markiem Kolonką. Potem już o sentymentach nie było mowy; zwłaszcza kiedy niespodziewanie to goście objęli prowadzenie. - Dziwnym uczuciem było widzieć trenerów Tomka i Grzesia naprzeciwko, w czerwonych koszulkach. Gratuluję im wygranej, choć fajnie weszliśmy w ten mecz, stwarzaliśmy sytuacje, zdobyliśmy bramkę – mówił szkoleniowiec Rozwoju po końcowym gwizdku w rozmowie z klubowymi mediami.
Fot. KS Rozwój Katowice
Gospodarze jeszcze przed przerwą zdołali „odwrócić” wynik. - Złe zachowanie przy stałym fragmencie, proste niewymuszone błędy i przeciwnik strzelił nam dwa gole – wzdychał Rafał Bosowski, analizując kolejne minuty spotkania. Po zmianie stron Sparta postawiła kropkę nad „i”, wykorzystując jedną z wielu okazji stwarzanych głównie po szybkich kontrach. - Wynikowo nie daliśmy rady, ale pokazała się masa chłopaków. Serce rośnie, mamy kim grać, doceniamy to, co robimy. Zagraliśmy dobry mecz z przeciwnikiem, któremu życzę trzeciej ligi, bo na to zasługuje – podsumował derbowe starcie opiekun przegranych.
Wiktoria „rezerwistów” w derbach z Victorią
Dzień później derby rozegrano pod Jasną Górą. Młodzież spod szyldu Rakowa znała już wynik z Katowic, więc doskonale wiedziała, że do utrzymania „kontaktu wzrokowego” z liderem potrzeba jej wygranej. I zapewniła ją sobie szybko, mimo mocno zmienionego w stosunku do wcześniejszych gier składu wyjściowej jedenastki. Przeżywająca kryzys – głównie wynikowy – Victoria honor ratowała rzutem karnym w doliczonym czasie gry, ale gol na 1:3 to było wszystko, na co było stać podopiecznych trenera Adriana Pasieki.
Zimny prysznic „Cidrów” pod Równicą
Po środowo-czwartkowych meczach nie ma już wątpliwości, że kwestia pierwszego i drugiego miejsca rozstrzygnie się między Spartą a rezerwami Rakowa. Znów powiększyły one przewagę nad resztą „peletonu”. Rozwój przegrał derby Katowic, a radzionkowski Ruch poległ pod Równicą. Nie tyle sama porażka jest jednak niespodzianką, co jej rozmiary i okoliczności. Kuźnia – pokonana jesienią w Radzionkowie 5:1 – w identycznych rozmiarach zrewanżowała się „Cidrom”. Przed przerwą potrzebowała ledwie siedmiu minut, by strzelić im trzy gole! - Daliśmy prezenty zespołowi Kuźni, co zadecydowało o ostatecznym wyniku – podsumowywał wydarzenia tej odsłony trener gości, Marcin Trzcionka, w rozmowie z serwisem beskidzkapilka.pl. Pełna relacja i zdjęcia z meczu TUTAJ
Obroniony przez Dawida Stambułę na początku drugiej połowy rzut karny Kamila Szlufarskiego mógł dać przyjezdnych pozytywnego „kopa”, podobnie jak strzał Oliwiera Lazara w poprzeczkę. Gol zdobyty w końcu przez Szymona Siwego posłużył im jednak tylko na otarcie łez. Krótkotrwałe zresztą, bo zaraz potem ustronianie skarcili przyjezdnych po dwakroć! - Bardzo dobry mecz w naszym wykonaniu. Cieszą punkty, ale też reakcja zespołu po straconej bramce – dodawał na łamach tego samego portalu Karol Sieński, trener Kuźni.
Dwa hat-tricki w niespełna tydzień
Siwy zdobył honorową bramkę dla Ruchu. Za to „Siwy” okazał się – po raz kolejny w odstępie paru dni – bohaterem Dramy Zbrosławice. W ubiegły weekend Jakub Siwek – bo o tym 22-latku mowa - właśnie w Ustroniu dał swej drużynie wygraną 3:0 efektownym hat-trickiem. W czwartkowe popołudnie w nieodległym Landeku powtórzył swój wyczyn, dzięki czemu podopieczni Dariusza Dwojaka wygrali trzeci z rzędu mecz wyjazdowy! Przy większej stabilizacji formy i unikaniu zaskakujących wpadek (zwłaszcza na własnym boisku), zbrosławiczanie mogliby dziś być w tabeli znacznie bliżej czołowego duetu! Drama przerwała zarazem serię siedmiu meczów bez porażki, jaką przez niemal dwa miesiące zdążyła „wykuć” drużyna Spójni. - Zespół Dramy był lepiej dysponowany w tym meczu i wygrał zasłużenie. Moi zawodnicy nie zagrali złego meczu, ale po rywalach było widać więcej cech wolicjonalnych i to przeważyło o wyniku spotkania – tak w rozmowie z serwisem sportowebeskidy.pl skomentował spotkanie trener Patryk Pindel.
Fot. Drama Zbrosławice
Skrajne emocje kibiców Przemszy
Spójnia po tej przegranej w tabeli dała się wyprzedzić nie tylko Kuźni, ale też wyraźnie „przebudzonej” po serii porażek Polonii Łaziska Górne, a także Przemszy. Fani siewierscy w ostatnich dniach przeżyli największy rollercoaster emocjonalny: od sobotniego 0:8 w Częstochowie po środowe 8:2 z LKS-em Bełk. - Zareagowaliśmy tak, jak tego oczekiwałem. Moją rolą było przekonanie chłopaków do myśli, że porażka z Rakowem II była tylko wypadkiem przy pracy. Zrehabilitowaliśmy się w sposób najlepszy z możliwych – mówił spokojnie klubowym mediom opiekun zwycięzców, Dawid Jarka. - Przegoniliśmy Bełk, o czym jeszcze kilka tygodni temu mogliśmy tylko marzyć – dodawał przypominając, że walka o utrzymanie daleka jest jeszcze od rozstrzygnięcia.
Fot. Przemsza Siewierz
Rybnickie wspomnienia
Niezwykle ważną wygraną w tychże zmaganiach o uniknięcie spadku zaliczyli podopieczni Piotra Mandrysza. Nie po raz pierwszy tej wiosny kluczowe trafienie zaliczył Jakub Kuczera. ROW 1964 – doliczając triumfy w rozgrywkach Pucharu Polski na szczeblu podokręgu Rybnik oraz Śląskiego ZPN – ma na koncie pięć wygranych z rzędu i z coraz większym spokojem spoglądać może na to, co w tabeli dzieje się za jego plecami. Warto dodać, że przy okazji starcia z Gwarkiem Ornontowice, w Rybniku uhonorowano finalistów Pucharu Polski sprzed 50 lat. Do finału tamtej edycji PP dotarli – formalnie – ówcześni „rezerwiści” rybnickiego klubu, którzy w decydującym boju – po remisie 0:0 ze Stalą Rzeszów – przegrali z rzeszowianami serię „jedenastek”. Kilku bohaterów ówczesnej pucharowej epopei - Zbigniew Gańcorz, Stanisław Sobczyński, Ryszard Grzmil, Henryk Grzonka, Tadeusz Jakubczyk, Bolesław Buchalik i Franciszek Kaczmarczyk - pojawiło się na murawie, odbierając zasłużone owacje od rybnickiej publiczności.
Fot. ROW 1964 Rybnik
31. kolejka I Ligi Śląskiej – InterHall już w niedzielę 4 maja.
Tekst: Dariusz Leśnikowski
Wyniki 30. kolejka 1. Ligi Śląskiej – InterHall
SPARTA KATOWICE – ROZWÓJ KATOWICE 3:1 (2:1)
Bramki: Borek (25.), Zambrano (36.), Glapka (81.) - Całka (8.)
VICTORIA CZĘSTOCHOWA – RAKÓW II CZĘSTOCHOWA 1:3 (0:2)
Bramki: Błaszkiewicz (90+3. karny) - Herman (11.), Mikołajczyk (44.), Jarek (55.)
KUŹNIA USTROŃ – RUCH RADZIONKÓW 5:1 (3:0)
Bramki: Addo (19.), Pasażin (21.), Szlufarski (26., 71.), Bui (67.) - Siwy (66. karny)
SPÓJNIA LANDEK – DRAMA ZBROSŁAWICE 2:4 (1:2)
Bramki: Piejak (19.), Czader (57.) - Siwek (5., 24., 54.), Liszka (82.)
PIAST II GLIWICE – GWAREK TARNOWSKIE GÓRY 1:1 (1:1)
Bramki: Kopczyński (43.) - Kaczmarek (32.)
ROW 1964 RYBNIK – GWAREK ORNONTOWICE 1:0 (0:0)
Bramka - Kuczera (61.)
PRZEMSZA SIEWIERZ – LKS DECOR BEŁK 8:2 (3:1)
Bramki: Pielok (36., 61.), Bartusiak (37.), Wiśniewski (45.), Hornik (59., 63.), Flak (70.), Kieca (90.) - Krakowczyk (41., 85.)
ODRA WODZISŁAW – POLONIA ŁAZISKA GÓRNE 0:1 (0:1)
Bramki: Rutkowski (42. karny)
REKORD II BIELSKO-BIAŁA – UNIA DĄBROWA GÓRNICZA 1:2 (0:1)
Bramki: Sapiński (75.) - Hat (28.), Janus (90.)
PODBESKIDZIE II BIELSKO-BIAŁA pauzowało
Wyniki i tabela I Ligi Śląskiej InterHall TUTAJ
SKARBIEC KIBICA I LIGI ŚLĄSKIEJ INTERHALL DO PODBRANIA >>>TUTAJ<<<
Sponsorem tytularnym rozgrywek jest Firma InterHall.