Piłkarze Wyklęci

Piłkarze wyklęci - Ryszard Piec

26/07/2020 07:39
Ryszard Piec - czwarty z prawej - przed meczem z Brazylią na mistrzostwach świata w 1938 roku Ryszard Piec - czwarty z prawej - przed meczem z Brazylią na mistrzostwach świata w 1938 roku

Lipinianin Ryszard Piec zapisał się w historii polskiej piłki nożnej, jako zawodnik który mecz z Brazylią na mistrzostwach świata w 1938 roku dokończył nieomal nie widząc na jedno oko.


Urodził się w Lipinach Śląskich 17 sierpnia 1913 roku. Był synem Tomasza i Elżbiety Krautwurst. Dwa lata później na świat przyszedł jego brat – Wilhelm, również późniejszy piłkarz i reprezentant Polski. Ryszard pracował jako hutnik. W piłkę zaczął grać jako ośmiolatek, najpierw w juniorskiej drużynie Silesia Lipiny. Jako dziesięciolatek trafił do Naprzodu Lipiny i z klubem tym związał się do końca kariery. Lipinianie nigdy nie zagrali w pierwszej lidze, ale szansę na awans mieli kilkukrotnie. Przyczyniał się do tego wydatnie także Piec, czołowy zawodnik klubu, któremu pozostał wierny, mimo że otrzymywał liczne propozycje od innych drużyn. W Lipinach znali go wszyscy. Nazywany był „Sztajfierą”, co oznaczało człowieka wyjątkowej elegancji i klasy. Był tak poważany, że motorniczy zatrzymywali dla niego tramwaje także między przystankami.

Na prawoskrzydłowego, wysokiego, szybkiego i świetnie wyszkolonego technicznie zawodnika zwrócili uwagę Józef Kałuża, kapitan związkowy reprezentacji oraz Kurt Otto jej trener.  Pierwsze powołanie do kadry otrzymał w sierpniu 1935 roku i zagrał w towarzyskim, przegranym 2:3, meczu z Jugosławią (18 sierpnia 1935 roku). Pierwszą bramkę strzelił dla biało-czerwonych w wygranym 2:0 wyjazdowym meczu z Belgią (16 lutego 1936 roku). Był członkiem kadry olimpijskiej na igrzyskach w Berlinie, gdzie rozegrał 3 z 4 meczów polskiej drużyny. Grał również podczas słynnego meczu z Brazylią na mundialu we Francji (5 czerwca 1938 roku). Rozegrał całe spotkanie, mimo że… doznał poważnej kontuzji.  Brazylijski obrońca Domingos da Guia w czasie jednego ze starć, wepchnął mu palec w oko. Niedowidział na nie do końca życia. Do wybuchu wojny rozegrał w reprezentacji 21 spotkań, zdobył 3 bramki.

Karierę reprezentacyjną „Sztajfiery” przerwał wybuch II wojny światowej. Pozostał w Lipinach. Naprzód grał wówczas pod nazwą TuS Lipine. W tym okresie klub zresztą odniósł największe w historii sukcesy. W 1942 roku lipinianie dotarli do półfinału Pucharu Niemiec. W walce o finał przegrali 0:6 z drużyną z Monachium, w której grał wówczas Ernest Wilimowski. Aby móc grać na takim szczeblu rozgrywek konieczne było posiadanie drugiej kategorii volkslisty. Dla zawodników załatwił to prezes klubu Debernitz. Piłkarze z Lipin podczas gry zwracali się do siebie po polsku, co władzom okupacyjnym podobać się nie mogło. Na półfinał do Monachium jechali po pracy, pociągiem, na stojąco. Dotarli na miejsce w dniu meczu. Byli tak zmęczeni, że w czasie alarmu przeciwlotniczego nie zeszli do schronu.

Po wkroczeniu do Polski Armii Czerwonej  Ryszard Piec został aresztowany i wysłany do obozu koncentracyjnego w Świętochłowicach Zgodzie. Udało mu się uciec z transportu. Od władz komunistycznych doświadczył wielu upokorzeń. Chociaż wrócił do Naprzodu, w reprezentacji zagrać już nie mógł. Po 1951 roku trenował Naprzód. Otrzymał propozycję, by zostać szkoleniowcem Górnika Zabrze, ale warunkiem było wstąpienie do PZPR. Piec odmówił. Zmarł 24 stycznia 1979 roku w Świętochłowicach, tam też został pochowany. Dzisiaj stadion Naprzodu nosi jego imię.

Jacek Kurek