Śląski ZPN

"Cidry" pokonane pod Równicą. Kuźnia w dobrym stylu zgarnia trzy oczka

2/05/2025 11:52
Fot. Łukasz Bielski / beskidzkapilka.pl Fot. Łukasz Bielski / beskidzkapilka.pl

W meczu 30. kolejki I Ligi Śląskiej - InterHall zespół Kuźni Ustroń podejmował Ruch Radzionków. Ekipa spod Równicy, choć nie była faworytem, rozegrała świetne zawody i zasłużenie wygrała 5:1.


O losach rywalizacji zadecydowało praktycznie 7 minut pierwszej połowy, w których ustronianie trzy razy posyłali futbolówkę do siatki. Zaczął w 19. minucie Samuel Addo, który po stracie gości przejął piłkę i uderzeniem po ziemi otworzył wynik spotkania. 2 minuty później było już 2:0. Kuźnia rozegrała cierpliwie swoją akcję wystawiając piłkę przed pole karne a Kyrylo Pasahzin cudownym strzałem z dystansu nie dał szans bramkarzowi Ruchu. Kolejny cios miejscowych to 26. minuta, gdy ich składną akcję sfinalizował Kamil Szlufarski, kierując piłkę w długi róg bramki. Goście szybko mogli wrócić do gry, gdyż kilkadziesiąt sekund po wznowieniu ze środka Szymon Siwy stanął oko w oko z bramkarzem Kuźni Pawłem Florkiem, ale przegrał ten pojedynek. Golkipera gospodarzy próbowali jeszcze przed przerwą zaskoczyć dwukrotnie Michał Szromek i Szymon Siwy, ale robili to bezskutecznie.

Tuż po zmianie stron Kuźnia mogła zamknąć mecz. Za zagranie piłki ręką w polu karnym przez defensora Ruchu, sędzia podyktował rzut karny, jednak strzał Kamila Szlufarskiego obronił bramkarz gości Dawid Stambuła. Zmarnowana okazja mogła się zemścić już w 55. minucie, gdy po atomowym uderzeniu zza pola karnego Oliwiera Lazara ustronian od utraty bramki uratowała poprzeczka. Natomiast w 66. minucie po faulu na Marcinie Kowalskim sędzia podyktował dla przyjezdnych jedenastkę, którą na gola zamienił Szymon Siwy, choć golkiper Kuźni był bliski zatrzymania jego uderzenia. 

Gdy wydawało się, że ekipa z Radzionkowa wróci do meczu, Kuźnia zadała piorunujący cios odwetowy. Ledwie po minucie na listę strzelców wpisał się Mykola Bui, zapewniając miejscowym spokojny wynik. Na tym jednak ustronianie nie poprzestali. W 68. minucie sporą niefrasobliwością wykazał się golkiper "Cidrów" Dawid Stambuła, który po udanej interwencji krzyknął niecenzuralnie w kierunku leżącego w polu karnym gości napastnika Kuźni Davida Jamesa. Arbiter przerwał grę, napomniał bramkarza żółtym kartonikiem za niesportowe zachowanie i podyktował rzut wolny dla Kuźni. Ten, już w 70. minucie wykorzystał Kamil Szlufarski, rehabilitując się za niewykorzystany rzut karny. Jak się później okazało rezultat nie zmienił się już do końca zawodów i zasłużone trzy punkty zostały pod Równicą.

- Bardzo dobry mecz w naszym wykonaniu. Życzylibyśmy sobie w klubie, żebyśmy właśnie tak wyglądali w każdym spotkaniu, jak dzisiaj w pojedynku z Ruchem. Cieszą punkty, ale też cieszy reakcja zespołu po straconej bramce. Początek drugiej połowy był ciut słabszy, czego esencją był niewykorzystany rzut karny, natomiast szacunek dla chłopaków za to, jak zareagowali i jak zagrali w dalszej części tego meczu. Jesteśmy zadowoleni, bo ta wygrana mogła być jeszcze bardziej okazała, ale już myślimy o kolejnym spotkaniu w Łaziskach Górnych z tamtejszą Polonią - podsumował Karol Sieński, trener Kuźni.

- Można powiedzieć, że przed przerwą daliśmy prezenty zespołowi Kuźni, co zadecydowało o ostatecznym wyniku. W drugiej połowie było już ciężko cokolwiek odrobić, ale chwała mojej drużynie za to, że do końca walczyła i starała się, by zniwelować rozmiary tej porażki. Musimy podnieść głowy i walczyć dalej, bo za parę dni kolejny mecz. To akurat jest fajne, że nie będzie dużo czasu, by tą przegraną rozpamiętywać - powiedział Marcin Trzcionka, szkoleniowiec Ruchu.

KS Kuźnia Ustroń - KS Ruch Radzionków 5:1

Autor: Łukasz Bielski / BeskidzkaPilka.pl 

 

SKARBIEC KIBICA I LIGI ŚLĄSKIEJ INTERHALL DO PODBRANIA >>>TUTAJ<<<

 

Wyniki i tabela I Ligi Śląskiej InterHall TUTAJ

Sponsorem tytularnym rozgrywek jest Firma InterHall.